Obserwatorzy

środa, 23 maja 2018

,,Jestem jedynie piekelnie dobrym kamerdynerem". Kuroshitsuji Yana Toboso

 

data wydania (pierwszy tom): 14 października 2011
data wydania (najnowszy tom): 26 kwietnia 2018
wydawnictwo: Waneko
gatunki: akcja, shounen, nadprzyrodzone, tajemnica, historyczne, kryminalne, komedia
status: kontynuowana


Jest to najdłuższa seria jaką posiadam, gdyż liczący aż dwadzieścia sześć tomów. I pożalić się wam muszę, że najtrudniejszą rzeczą, która spotkała mnie podczas pisania tej recenzji, było zatachanie całości na miejsce sesji.  Może i tomiki wyglądają niepozornie, lecz w rzeczywistości to strasznie ciężkie dziadostwa.

Kuroshitsuji było jedną z moich pierwszych mang i mimo, iż od mojego debiutu w świecie popkultury dalekowschodniej minęło kilka lat, wciąż z zapartym tchem śledzę kolejne losy bohaterów.

Głównymi postaciami niezmiennie są Sebastian Michaelis i Ciel Phantomhive. Kamerdyner i hrabia, który w bardzo młodym wieku musiał przejąć obowiązki głowy rodu. Nie łączy ich jednak zwykła relacja. Sebastian albowiem jest demonem, który zawiązał z chłopcem kontrakt, który będzie obowiązywać do czasu, aż młodzieniec nie zemści się na zabójcach swoich rodziców.

Akcja toczy się w dziewiętnastowiecznej Anglii. Ciel tak jak jego ojciec wcześniej pełni rolę ,,psa królowej". Oznacza to, że prócz podstawowych obowiązków hrabiego, nierzadko królowa zleca mu zadania, które należy rozwiązać możliwie jak najdyskretniej. Oraz oczywiście w każdy możliwy sposób. Chłopiec choć młody, niejedno już w życiu widział i nie straszne mu są widoki okaleczonych trupów, a wręcz często sam wydaje okrutne polecenia. Zdaje się on więc idealną osobą do tej roli.

Będąc tak daleko w fabule ciężko mi stwierdzić, co wam zdradzić. Ogólnie manga prócz głównego wątku, który polega na owym poszukiwaniu morderców rodziców Ciela dzieli się na krótsze historie. Każda składa się na mniej więcej cztery tomy i po każdym takim wątku dołącza do nas, od tego momentu stale, pojawiający się drugoplanowy bohater. Często poboczne postacie umożliwiają nam poznanie coraz to nowych informacji z przeszłości. Co ciekawszym elementem jest to, że autorka za każdym razem nawiązuje do rzeczy, które już znamy. Przykładowo pierwsza mała historia polegała na śledztwie w sprawie Kuby Rozpruwacza. Ostatecznie oczywiście znane wątki zostają przekształcone na potrzebę mangi, lecz wciąż zachowują swój wyjątkowy charakter.

Dotychczas takich pomniejszych historii można wyróżnić już siedem. Idealnie trafiłam, gdyż właśnie w ostatnio kupionym tomie wątek ósmy okazuje się inny niż reszta. Nie mogę zbyt wiele zdradzić, lecz zdaje się on wyjątkowo ważny i stanowi ogromny krok dla głównej fabuły.

Myślę, że każdy pokocha Sebastiana. Jest on niesamowitą postacią, która pod względem wyglądu przeszła ogromną metamorfozę przez te wszystkie tomy.














Tom I
Rozdział 1













Tom XIV
Rozdział 67














Tom XXVI
Rozdział 128



















Jest różnica, nie? Właśnie podczas takich przemyśleń najbardziej docenia się autorów i dostrzega postęp jaki pojawia się w ich umiejętnościach.

Oczywiście najważniejszy jest jego charakter i to czym jest. Już od pierwszego spotkania możemy być pewni, że nie ma on sobie równych w walce, zwinności, czy sprycie.

Jednak to co mnie w nim najbardziej zachwyca to właśnie jego demoniczna część. Nie zdradzając szczegółów powiem tak. Czytając mangę (przypomnijmy, że jest to także komedia) widzimy jak dobrze dogadują się główni bohaterowie. Sam fakt, że trzynastolatek ma kontrolę nad wiekowym demonem wydaje się zabawny. I tak też jest. Wspólne przekomarzanki, śledztwa, podśmiewanie się z siebie i robienie sobie na złość to chleb powszedni.

Ale pojawiają się takie momenty, kiedy zostajemy dosłownie obudzeni kubłem zimnej wody. Przypominamy sobie wtedy kim w rzeczywistości jest Sebastian. A nie jakimś zwierzątkiem domowym. Wystarczy, że na chwilę coś pójdzie całkowicie nie po myśli Ciela i sytuacja ulega zmianie. Demon pozostaje taki jaki jest TYLKO ze względu na kontrakt, którego postanowił się trzymać. W rzeczywistości jest on wyjątkowo mroczną i okrutną bestią. Może i zdaje się darzyć Ciela pewnym rodzajem sympatii, lecz nic bardziej mylnego. Chłopak stanowi jedynie jedną z milionów istot, które Sebastian widział i jest gotowy w każdej chwili poderżnąć mu gardło i pożreć duszę, którą mu obiecano.

Poboczni bohaterowie, mimo że na początku zdają się nudni i prości, w rzeczywistości posiadają swoje własne i niepowtarzalne historie. Mi do gustu w szczególności przypadła jedna z nich, którą stawiam w hierarchii zaraz za Sebastianem. Oczywiście zdradzić wam jej imienia nie mogę, albowiem jest to sekret, który pozostaje pomiędzy mną, autorką i osobami, które dotarły co najmniej do trzynastego tomu ^^

Zaś jeśli chodzi o parę słów odnoście anime. Obejrzałam je jeszcze zanim wzięłam się za mangę. I jak się ostatecznie okazuje, prócz zaledwie paru pierwszych odcinków fabuła jest kompletnie z dupy wzięta, że tak się wyrażę. Nie nie absolutnie żadnego związku z pierwowzorem. Jedyne co łączy te dwie wersje to dwójka głównych bohaterów. Inaczej się sprawa ma w kwestii filmów. Są one dosłownie ruszającą się mangą (wiem jak to brzmi). Chodzi mi o to, że nie różni się od oryginału niczym. Możemy je traktować jako miły dodatek gdzie mamy możliwość podziwiać bohaterów w kolorach i posłuchać dobrze dopasowanych aktorów głosowych.

Ciężko mi stwierdzić co aktualnie sądzę o fabule. Całokształt oceniam jako arcydzieło, lecz nie jestem przekonana co do kierunku w jakim zmierza historia. Tak jak mówiłam w aktualnym momencie główna fabuła wychodzi na pierwszy plan. Wygląda to na ten ogromnie ważny element, który jedną informacją rozwala nam mózg. Trudno mi jednak się na ten temat więcej wypowiedzieć, gdyż autorka wyjaśnienia owego elementu przerwała i będzie kontynuowała dopiero w następnej części...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz