Obserwatorzy

sobota, 5 maja 2018

,,Nieważne, kto cię zranił. Ważne, kto sprawił, że znów się uśmiechasz". ,,Signum Sanguinem" Evanna Shamrock

 



liczba stron: 395, 210, 250
wydawnictwo: Ridero IT Publishing


Wszyscy dobrze znamy powszedni motyw walki dobra ze złem. Tym razem jednak możemy spostrzec, że czasami ludzie są większymi potworami od samych demonów.

Autorka osobiście radzi, że serię powinno się rozpocząć od prequela i z czystym sumieniem mogę się pod tym podpisać. Geneza sprawnie i stopniowo będzie nas wprowadzać do Auditum, na pierwszy rzut oka spokojnego miasta lecz w rzeczywistości wylęgarni zła. (powiało grozą, nie?)

Na początku poznajemy dwie podstawowe postacie. Andrzej będący członkiem sekty noszącej nazwę ,,Signum Sanguinem" i tajemniczą Anielę, którą ten ma obserwować. Nie na ich losach się jednak skupiamy, a ich syna, który okaże się głównym bohaterem wszystkich wydarzeń.

Chłopiec nie ma łatwego życia. Widząc świat jego oczami dostrzegamy ludzi od ich najgorszej strony. Joaquin musi szybko dorosnąć, by przetrwać w rzeczywistości, do której został brutalnie wrzucony.

Kolejne części opowiadają już o losach Joaquina, zwanego Jojo, oraz Naznaczonych. Jest to grupa ludzi, którzy zostali wybrani by sprzeciwić się przeznaczeniu narzuconemu przez zło.

Ciężko pisać dalej nie spojlerując Genezy, przejdę więc do samych odczuć. Wpierw muszę zaznaczyć jak bardzo przypadł mi do gustu Jojo. Chyba po prostu mam słabość do książkowych dzieci. Towarzysząc komuś od dzieciństwa ciężko jest się z kim nie zżyć, nie? (Trochę jak taka matka. Dla mnie on zawsze będzie malutki xd)

Dlatego właśnie ciężkie były dla mnie wszelkie momenty, kiedy Jojo coś się działo i nie brakowało taki chwil kiedy odkładałam książkę i krzyczałam ,,Nie! Po prostu kur*a nie! Chrzanię to i nie czytam!". Po czym oczywiście wracałam i czytałam dalej.

Dlatego też niezwykle mnie irytowały momenty, kiedy autorka w Genezie na końcach rozdziałów pisała zdania w stylu ,,wkrótce miał tego żałować". Po prostu wiecie, jeszcze nic się nie stało, a ja już jestem zdenerwowana. Mój umysł przekształcał to na ,,nie ciesz się, że jest szczęśliwy bo wkrótce i tak wszystko się zjeb*e". Niby rozumiem, że narracja trzecioosobowa wszystko wiedząca, ale no...

Największy i najbardziej przyciągający element książki? Motywy LGBT. Kto czytuje mojego bloga ten wie, że uwielbiam te klimaty. Tak jak mówiłam, świat przedstawiony w książce jest okrutny, jednak nie jest to w stanie przeszkodzić rozkwitającym uczuciom. Bo jak możemy przeczytać na odwrocie Genezy:

,,Miłość nie jest czymś, co można zamknąć przed człowiekiem [...]" 

Książkę mimo raniących serce momentów, chwilami nie pozwalała mi się od siebie oderwać. Myślę, że nigdy nie zapomnę rozbawionych spojrzeń koleżanek z klasy, kiedy chichotałam nie mogąc się uspokoić, siedząc w szkolnej ławce.

,,Pewnie jesteś głodny. [...] W końcu jako kot masz trzy cele życiowe: 
żreć, srać i wpieniać ludzi. Co nie?"

Jednak w przeciwieństwie do Zabójczyni, prequela serii Szklany tron wyraźnie widać, że autorka dopiero w późniejszym czasie dopisywała początkowe losy bohaterów. Dostrzegalne są małe rozbieżności w zachowaniu bohaterów i ich toku myślenia. Scena rozpoczynająca Mrok, a pojawiająca się także w Genezie jest opisana w inny sposób, co może nie gra większego znaczenia dla fabuły lecz pozostaje widoczna.

Ma to jednak także dobre strony. Dzięki takim elementom widać, że umiejętności pisarskie autorki są na coraz wyższym i od kolejnych części będziemy mogli spodziewać się tylko lepszych rzeczy.

Świetnie się bawiłam czytając serię Signum Sanguinem. Był to prawdziwy rollercoaster emocji. Nie rzadkością były przejścia z rozpaczy, do rozbawienia, czy wzruszenia. Polecam ją każdemu, kto nie boi się sięgnąć po historię, gdzie czyste uczucia muszą walczyć o przetrwanie w świecie ukazanym w jego najgorszej odsłonie.


Serdecznie dziękuję autorce za umożliwienie mi przeczytania serii Signum Sanguinem. Życzę Pani ogromnych pokładów weny i nie mogę się doczekać dalszych losów bohaterów.

1 komentarz:

  1. Czytałam wszystkie tomy, jednemu nawet miałam zaszczyt patronować. Bardzo fajna seria, która nie tylko dostarcza rozrywki ale i powodów do przemyśleń.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń